Ja co roku Muszyna rozbrzmiewała Koncertem Noworocznym w stylu wiedeńskim. To ważne dla miasta artystyczne wydarzenie zgromadziło w miniony weekend prawdziwe tłumy.
Trzy lata temu Muszyna pozazdrościła Wiedniowi i innym miastom, które co roku organizują koncert noworoczny i postanowiła zorganizować swój koncert wzorowany na wiedeńskim, ale z muszyńskimi akcentami. Te muszyńskie akcenty, to prezentacja młodych uzdolnionych muzyków, którzy dopiero wchodzą w wielki artystyczny świat i być może za parę lat staną na scenie muzycznych teatrów czy filharmonii.
Pomysł organizowania dorocznych koncertów przypadł do gustu zarówno mieszkańcom Muszyny jak też przyjezdnym, bo na koncertach zaczęły się pojawiać setki mieszkańców i turystów. Tak też było podczas sobotniego (17 stycznia) koncertu, który odbył się w miejskiej hali sportowej.
- Ten koncert przejdzie do historii jako jeden z najpiękniejszych - relacjonuje Arkadiusz Cycoń z muszyńskiego magistratu. - Poprzedziły go występy młodych uzdolnionych muzyków, którzy są stypendystami Stowarzyszenia Przyjaciół Almanachu Muszyny. Ponad tysięczna publiczność z Muszyny, Krynicy i pobliskiej Słowacji podziwiała udane aranżacje młodych wirtuozów skrzypiec, akordeonu i gitary.
Na skrzypcach swoje utwory mistrzowsko wykonali Karolina Polańska i Joachim Drab. Popis gry na akordeonie dał Karol Kieta. W klasycznym duecie gitarowym zaprezentowali się: Artur Śliwiński i Konrad Kordzikowski. A potem… Potem na scenę wkroczyli znakomici soliści i Orkiestra Reprezentacyjna Straży Granicznej z Nowego Sącza pod kierownictwem płk. dr Stanisława Strączka oraz mjr Leszka Mieczkowskiego. Starannie dobrany repertuar, w którym nie brakło znakomitej muzyki i słynnych utworów operetkowych porwał zgromadzoną publiczność, która co rusz domagała się bisów. Publiczności szczególnie przypadły do gustu szlagiery wykonywane przez sopranistki, Dorotę Laskowiecką i Natalię Zabrzeską-Nieć a także znakomitego tenora Dariusza Stachurę. Ten ostatni bawił publiczność nie tylko śpiewem, ale barwnie opowiadanymi dowcipami i jak sam powiedział czynił to nie tyle po to, aby stworzyć odpowiednią więź pomiędzy artystami a publicznością, ale przede wszystkim po to, by dać czas swoim koleżankom solistkom na zmianę wykwintnej garderoby. Udało mu się to znakomicie, a publiczność nagrodziła jego starania gromkimi brawami. Na koniec publiczność na stojąco pożegnała znakomitych wykonawców i muzyków a prowadząca koncert Izabela Bajorek zaprosiła wszystkich na przyszły rok.
Były też życzenia od burmistrza Muszyny Jana Golby.
- Muszyna weszła w rok 2015 śpiewająco, co dobrze wróży, bo muzyka nie tylko łagodzi obyczaje, ale też daje pozytywną energię do działania, a tego działania od władz gminy oczekują mieszkańcy Muszyny.
Wszyscy wracali do domu w znakomitych nastrojach, nucąc popularne melodie, takie jak „Brunetki, blondynki”, „Kto me usta całuje” i inne. W odleglejszych miejscach Muszyny dało się także słyszeć „O sole mio”, ale jak twierdzą wtajemniczeni głos wykonawcy raczej nie wskazywał na żadnego uczestnika koncertu.
Źródło: www.sadeczanin.info